Justyna Sobolewska w Muzeum Żydów Mazowieckich

Justyna Sobolewska podczas spotkania w Muzeum Żydów Mazowieckich – w trakcie którego był i śmiech, i wzruszenie – powiedziała, że książka o jej babci Jadwidze Stańczakowej wzięła się choćby z niezgody. Dlaczego? Bo jej tytułowa bohaterka bywa postrzegana tylko jako „ślepa towarzyszka Białoszewskiego”. – Chciałam, by większą uwagę zwracano na jej poezję, prozę, osobowość – powiedziała gościni MŻM.

Mówiła o cieniu, który jej Babcię prześladował w formie okupantów niemieckich, polskich szmalcowników, nieobecności brata, postępującej choroby oczu, śmierci Mirona Białoszewskiego, z którym łączyła ją wyjątkowa relacja (co na przykład pięknie wyraziła w wierszu „Na żywo”)… A jednak z tym cieniem starała się zmagać, tworzyła siebie na nowo poprzez pisanie wierszy, reportaży, głębokiej zażyłości ze swoją wnuczką Justyną. – Serwowała mi atrakcje za życia i po swojej śmierci, i w sumie robi to nadal – powiedziała Justyna Sobolewska.

Dziękujemy Jej i Wam za obecność.

Fot. Tomasz Topczewski.

Udostępnij: